Rozdział szósty
Czy człowiek jest dobry czy zły?

Jaki jest człowiek z natury? Jaka jest natura człowieka? Co właściwie o niej wiemy? Najstarsze zapisy o prawie, o religii, o filozofii pokazują, że są to pytania, które towarzyszą nam od zarania dziejów. Człowiek z reguły postrzegany był w tych rozważaniach jako istota w zasadniczy sposób różna od świata zwierzęcego.

Przeglądając co w Internecie piszą o naturze ludzkiej natrafiłem na tekst katechetki gimnazjalnej, Teresy Ostrowskiej, która pisze m.in.

Natura ludzka różni się jakościowo od natury zwierzęcej czy roślinnej. Konsekwencją tego jest odmienny sposób działania: człowiek działa w sposób rozumny i wolny, zwierzęta w swym dynamizmie są pozbawione świadomości i podlegają bez reszty biologicznym determinantom. [ 1 ]

Jest to opinia niesłychanie mocno osadzona w rozważaniach filozofów i w rozważaniach duchownych różnych religii. Ucząc się filozofii sięgamy do tych, którzy zbudowali fundamenty myśli filozoficznej, czyli nieodmiennie wracamy do starożytnych filozofów greckich, religie oparte są na tekstach równie starych lub starszych, więc te rozważania mądrych ludzi, którzy żyli tysiące lat temu mają pewien feler — są zupełnie oderwane od współczesnej nauki, którą zdołaliśmy przez te tysiąclecia zdobyć. Spójrzmy od jakich pojęć wychodzili zarówno filozofowie jak i kapłani. Zanim to jednak zrobimy obejrzyjcie film o pewnym ptaku i zestawcie go ze stwierdzeniem:„...zwierzęta w swym dynamizmie są pozbawione świadomości i podlegają bez reszty biologicznym determinantom."

Człowiek ma duszę

Urodzony prawie dwa i pół tysiąca lat temu Sokrates jest dla nas nadal mędrcem, którego warto słuchać. O tym, co głosił, wiemy od innych, a to nie zawsze jest pewne źródło. Od jego ucznia, Platona wiemy, że:

Według Sokratesa dusza jest właściwym człowiekiem, jego „ja". To ona odróżnia go bowiem od świata zwierząt. Każdy człowiek jest wyposażony w indywidualną duszę, która jest siedzibą cnót. Sokrates oczekiwał, że będziemy dążyć do poznania samego siebie. Sokratejskie hasło, by „poznać samego siebie" wskazywało, że należy odejść od problematyki jońskiej filozofii przyrody i zwrócić się ku problematyce antropologicznej. Głównym zagadnieniem miał się stać człowiek i jego dobro. Nowe znaczenie pojęcia psyche oznaczało więc także początek etyki. Człowiek powinien dbać przede wszystkim o cnotę i dobro duszy. Dobra materialne są znacznie mniej istotne. [ 2 ]

O ponad sto lat wcześniejszy od niego Tales z Miletu uważał, że należy odejść od religijnych mitów i skoncentrować się na badaniu rzeczywistości. Zajmował się działalnością praktyczną, podobno w oparciu o swoje obliczenia przewidział zaćmienie słońca (w dniu 28 maja 585 p.n.e), proponował odwrócenie biegu rzeki Halys [ 3 ] i nauczył się obliczania wysokości piramid. Uważał, że rzeczywistość to świat materialny, a źródłem wszystkiego jest woda. [ 4 ]

Spór na temat tego, czy rzeczywistość jest tyko materialna, czy też istnieje COŚ, co jest od tej materii oddzielone, trwa do dziś. Jest to zupełnie zrozumiałe, intuicyjnie czujemy, że myśl nie jest rzeczą. Człowiek ma świadomość i spór o to, czym ta świadomość właściwie jest, toczy się bez końca. Zaczynał się od sporów o duszę, która po grecku ma na imię psyche. Współczesnego psychologa nie nazywamy jednak duszoznawcą, chociaż możemy powiedzieć, że pomaga nam (a przynajmniej próbuje) zrealizować wezwanie Sokratesa, aby poznać samego siebie. (Sokrates był jednym z najmądrzejszych ludzi na naszej planecie, miałby tysiące pytań do współczesnego gimnazjalisty.)

Uczeń Platona, Arystoteles napisał cały traktat o duszy i wyobrażał ją sobie trochę inaczej niż Sokrates i Platon. Uważał, że dusza jest ściśle połączona z ciałem i że wraz z ciałem umiera. Ten filozof łączył duszę z rozumem, a więc z naszą świadomością i myśleniem. Zdawać by się mogło, że stąd tylko jeden krok do mózgu i badań nad mózgiem. Trzeba było jednak ponad 2000 lat, żebyśmy zaczęli trochę rozumieć, czym właściwie jest ten umysł i jak działa mózg. Ta galaretowa masa w naszej głowie to najbardziej skomplikowana rzecz pod słońcem.

Właściwie trudno się dziwić, że ludziom strasznie trudno było zrozumieć, iż człowiek jest częścią świata zwierzęcego. Żeby tak naprawdę to pojąć, trzeba było rozwoju medycyny, biologii, genetyki, neurobiologii, które pozwoliły nam połączyć to wszystko w jakąś w miarę spójną całość. Starożytnych filozofów nadal warto studiować, ale pamiętajmy, że oni wielu rzeczy tylko się domyślali i czasem to ich zgadywanie było bliższe prawdy, czasem bardziej od niej odległe.

Dziś wiemy, że im większy mózg ma zwierzę, tym większy jest udział świadomości w jego zachowaniach, tym częściej ocenia i podejmuje decyzje, wiemy również, że tak samo jak zwierzęta dziedziczymy skłonności do różnych zachowań i stosując metody naukowe próbujemy badać, jak wychowanie modyfikuje te odziedziczone skłonności.

Wiemy, że zrozumienie naszej ludzkiej natury wymaga zrozumienia naszych związków ze światem zwierzęcym i tego, że dopiero na naszą biologiczną naturę nakładają się wpływy kultury.

Chwilowo wiemy z pewnością, że pytanie, czy człowiek jest z natury dobry czy zły jest bez sensu. Nasza biologiczna natura wyposażyła nas w skłonność do gwałtu i przemocy oraz w zdolność do altruizmu, przyjaźni i miłości. Genetyczne wyposażenie każdego człowieka jest nieco inne i u jednych skłonność do agresji może być silniejsza u innych słabsza, jedni mają silniejszy instynkt opiekuńczy skłaniający ich do pomagania ludziom (i nie tylko ludziom), inni mogą nie odczuwać, a nawet nie rozumieć takiej potrzeby. Kultura (i wychowanie w danej kulturze) wzmacnia to, co otrzymaliśmy w genetycznym dziedzictwie, choć czasem możemy powiedzieć naszym genom, żeby się wypchały.

Co nas różni od zwierząt

Są całe tomy różnych prób odpowiedzi na to pytanie. Sądzono, że tylko człowiek potrafi wytwarzać narzędzia i posługiwać się nimi. Okazuje się, że wiele zwierząt wytwarza narzędzia i posługuje się nimi.

Popatrzmy na tę wronę:

Tych dowodów na używanie narzędzi przez zwierzęta mamy dziś mnóstwo.

Sądzono, że tylko człowiek posługuje się językiem. Nie jest to cała prawda, wiele gatunków zwierząt ma skomplikowane systemy komunikacyjne, które dopiero badamy i próbujemy zrozumieć.

Czytałem kiedyś nawet tak zabawne stwierdzenie, że tylko ludzie kochają się twarzą w twarz. Oczywiście też nieprawda, robią to również szympansy bonobo.

Niesłychanie często wraca stwierdzenie, że tylko człowiek jest świadomy swojej skończoności i zastanawia się nad śmiercią. Świadomość śmierci jest dla naszego gatunku niesłychanie istotna, Nawet jeśli zwierzęta przeczuwają śmierć (a robią to), jeśli jakoś rozumieją śmierć innych, to jest to bardzo różne od sposobu, w jaki śmierć innych i perspektywę własnej śmierci przeżywa człowiek. Nie bez powodu sądzi się, że lęk przed śmiercią jest jednym z głównych powodów, dla których człowiek stworzył religie.

Religia nie powstała w jednym miejscu, powstawała najprawdopodobniej wielokrotnie, tysiące razy i nieodmiennie związana była z jakimiś wyobrażeniami, że może życie nie kończy się wraz ze śmiercią.

Jest jednak jeszcze jeden fenomen, który zasadniczo różni nas od świata zwierzęcego: żaden inny gatunek zwierząt nie ma Sokratesa ani Talesa z Miletu. Pamiętamy naszych przodków, którzy żyli setki pokoleń przed nami. Człowiek w mitach i w zapisach historycznych przechowuje pamięć o przodkach, którzy żyli dawno temu. Ta zdolność przekazywania informacji z pokolenia na pokolenie, kumulowanie jej i zapisywania, tak abyśmy mogli korzystać z mądrości ludzi, których nigdy nie oglądaliśmy na własne oczy, pozwoliła na stworzenie kultury i na rozwój nauki.

Człowiek jest i dobry, i zły. Twierdzenie, że człowiek jest z natury dobry, albo że jest z natury zły jest pozbawione podstaw. Mamy skłonności do dobra i do zła, a możliwości wzmocnienia jednych tendencji oraz osłabienia innych są ograniczone z dwóch powodów. Pierwszy jest natury biologicznej, nie tylko rodzimy się z pewnymi skłonnościami, ale mogą się one pojawić z powodu choroby psychicznej czy urazu mózgu, również patologie środowiskowe mogą prowadzić do trudności rozpoznawania swoich czynów. Dlatego w prawie mamy pojęcie „ograniczonej poczytalności". Niestety psychiatrzy i psycholodzy dawno temu doszli do wniosku, że bardzo trudno powiedzieć kto jest człowiekiem normalnym. Gdyby to było łatwiejsze, być może wielu zbrodni dałoby się uniknąć. Człowiek o patologicznych skłonnościach może przez lata normalnie funkcjonować w społeczeństwie, popełniając po cichu czyny, które dla normalnych ludzi są odrzucające.

Z samym pojęciem patologii też jest poważny kłopot, jest to przede wszystkim chorobliwy brak wrażliwości na ból i krzywdę innych. Kiedy próbujemy sobie odpowiedzieć na pytanie czym jest zło, warto na początek poszperać w Internecie i obejrzeć hasła: psychopatologia, patologia seksualne i patologia społeczna.

Nadal nie zawsze umiemy odpowiedzieć na pytanie, kiedy zachowania patologiczne mają swoje źródło w problemach odziedziczonych genetycznie, kiedy są spowodowane urazami lub chorobami, a kiedy mają swoje źródło w środowisku.

Wiemy, że ogromny wpływ może tu mieć alkoholizm rodziców, przemoc w dzieciństwie, oglądanie sadystycznych scen. Wielki wpływ ma grupa rówieśnicza, agresja i przemoc w grupie, do której młody człowiek aspiruje, lub od której nie może uciec. O tym wszystkim musimy jednak dyskutować, zastanawiając się najpierw nad pytaniem, jak działa umysł, co wiemy już o świadomości i na ile rządzi nami nasze dziedzictwo genetyczne.

Czy to znaczy, że z tą wolną wolą to przesada i że człowiek nie jest odpowiedzialny za swoje działania? Okazuje się, że to wszystko jest znacznie bardziej skomplikowane niż sądziliśmy.

[ 3 ] Rzeka znajdująca się na terenie dzisiejszej Turcji.