Rozdział XIV
Czy religia może być źródłem zła?

Krótka odpowiedź brzmi — tak. Religia bardzo często była źródłem zła i bardzo często jest źródłem zła. Wszystkie społeczeństwa ludzkie tworzyły religie i te religie pełniły różne funkcje. Na długo zanim człowiek mógł zrozumieć zjawiska naturalne zastanawiał się nad pytaniem o ich przyczyny, lęk przed śmiercią skłaniał do pytania, co się z człowiekiem dzieje po śmierci, sny, w których pojawiali się zmarli, nasuwały podejrzenia, że zmarli są duchami, szamani nieodmiennie zajmowali się medycyną, łącząc wiedzę o różnych ziołach z magią. Ta naturalna potrzeba odpowiedzi na pytania o początek świata, o tajemnicę zjawisk naturalnych, o tajemnice naszych snów i o przyczyny naszych nieszczęść stawały się w każdym społeczeństwie wiodącym wątkiem klanowych i plemiennych mitów cementujących grupę i tworzących ludzką, wielopokoleniową tożsamość.

To słowo „tożsamość" jest niesłychanie ważne. Kim jestem? Współcześnie wielu ludzi mówi — najpierw jestem człowiekiem, a dopiero potem Polakiem, Rosjaninem, Francuzem, czy Anglikiem. Inni na pierwszym miejscu wymienią swoje wyznanie, jeszcze inni powiedzą, że dla nich na pierwszym miejscu jest zawód.

Klan (plemię) i religia były ze sobą początkowo zrośnięte. Ludzie czuli się dziećmi swoich plemiennych bogów. Ich religijne mity kiepsko opisywały rzeczywistość, to bogowie ciskali piorunami, powodowali trzęsienia ziemi, sprowadzali zarazy, susze i powodzie, bogowie lub złe duchy sprowadzały choroby i śmierć, bogowie dawali zwycięstwo w walce lub karali klęską. Wiara była obowiązkowa, nawet jeśli rozumiałeś, że coś tu się nie zgadza.

Powiązanie religii z władzą i sądownictwem powodowało, że nie tylko wykorzystywano religię do ścigania przestępców, ale i do napędzania machiny strachu. Nie wiemy jak często ofiary z ludzi dawane były bogom w głębokim przekonaniu, że ci bogowie naprawdę są i czekają na te ofiary, a jak często kapłani byli cynicznymi oszustami. Czy kapłani Azteków uczciwie wierzyli, że wyrwane żywcem serce ludzkiej ofiary przebłaga boga i przyniesie deszcz oraz obfite plony, czy wierzyli, że tych ofiar potrzeba wiele tysięcy rocznie? Zapewne tak, chociaż niektórzy z nich mogli mieć wątpliwości.


Codex Magaliabechiano

Religia określająca tożsamość czyni z członków wspólnoty jeden organizm, którego mózgiem są kapłani. Ludzie myślący samodzielnie zagrażali jedności i porządkowi. Nic dziwnego, że kapłani wymagali bezwzględnego posłuszeństwa. Pojawia się tu dziwne słowo „heretyk", słowo pochodzące z języka greckiego, oznaczające tego, który wierzy inaczej. Inaczej niż kto? Inaczej niż naczelni kapłani, sprawujący władzę lub sprzymierzeni z panującą władzą, którzy jeśli tylko mogą starają się przywrócić jedność.

Religia wzmacnia więź społeczną, często zabijając tych, którzy mogliby ją naruszyć. Używam tu czasu teraźniejszego, chociaż chrześcijanie dawno temu wygasili stosy, a dziś nikt heretyków w Polsce, Europie, czy w Ameryce nie zamyka do więzienia, ani tym bardziej nie skazuje na śmierć. A zaczęło się chrześcijaństwo od ukrzyżowania heretyka, który proponował nieco inny sposób wierzenia w Boga, aniżeli głosili to ówcześni kapłani w Izraelu. Kara ukrzyżowania była wtedy niezwykle popularna i w Rzymie zdarzały się całe aleje krzyży, na których konali ludzie. Są spory o to, czy Jezus rzeczywiście istniał, ewangelie spisane były znacznie później, poza Izraelem.

Fakt, że religia stanowi fundament, na którym budowana jest tożsamość członków grupy, powoduje, że tak trudno czasem odróżnić wojny religijne od wojen między plemionami, narodami i imperiami. Czasem te motywy religijne widoczne są bardziej, czasem są tylko w tle, jednak większość wojen prowadzona była z imieniem takiego lub innego boga na ustach. To kapłani przekonywali walczących, że zabijanie innych, wierzących w innego boga lub wierzących inaczej w tego samego boga, jest całkowicie w porządku.

Od czasu pojawienia się religii monoteistycznych, a więc ludzi głęboko przekonanych, że istnieje jeden Bóg i ktoś wie, co on mówi i czego od nas oczekuje, zaczęło się nawracanie mieczem. Dla wyznawców tych religii zazwyczaj poganami są wszyscy, którzy wierzą inaczej niż oni i należy ich nakłonić, aby wrócili na drogę Boga.

Okazuje się jednak, że nie wszystkie drogi Boga prowadzą do Rzymu, a samo chrześcijaństwo podzieliło się na setki odłamów, z których trzy główne — prawosławie, katolicyzm i protestantyzm, prowadziły długie i mordercze wojny o to, czyja wizja Boga jest prawdziwa.

Skąd wiemy, czyja idea Boga jest prawdziwa? Od rodziców, od nauczycieli, od kapłanów. A skąd oni wiedzieli, która idea Boga jest prawdziwa? Od rodziców, od nauczycieli, od kapłanów. Religie to wielopokoleniowa tradycja, która tylko w nadzwyczajnych sytuacjach ulega załamaniu i zmianie. Chrześcijaństwo powstało w momencie wygnania Żydów z Izraela przez Rzymian. Pierwsze udokumentowane społeczności chrześcijańskie były w Syrii i w Egipcie, potem w Rzymie i w Grecji.

Ciekawym zjawiskiem była Reformacja, kiedy zepsucie Kościoła zaczęło budzić obrzydzenie części kleru, a z drugiej strony, miasta rozrosły się na tyle, że ich mieszkańcy mogli zacząć domagać się większych praw. Bunt przybrał takie rozmiary, że wstrząsnął systemem, a ponieważ religia podtrzymuje istniejący ład społeczny, zmian wymagała sama religia i pojawiły się siły, które mogły tego dokonać.

Powstawanie nowych religii lub głęboka zmiana istniejących religii to rzeczy zdarzające się rzadko, znacznie częściej nawrócenia całych narodów dokonywały się przez podbój, któremu nieodmiennie towarzyszyły masowe rzezie i sprowadzanie „na właściwą drogę" tych, którzy chcieli ocalić życie.

Religie są niezmienne. Tak przynajmniej często twierdzą kapłani. To nie jest całkiem prawda. Oczywiście, że religie się zmieniają, ale zmieniają się wolniej niż społeczeństwa, bo nie tylko podtrzymują więź społeczną, jedność grupy, ale konserwują ład społeczny. Dlatego religie opowiadały się za niewolnictwem, za pańszczyzną, za tradycyjnym modelem rodziny, w którym kobieta siedzi w domu, zajmuje się dziećmi i jest praktycznie własnością męża. Religie niechętne były masowej oświacie i prawom obywatelskim. Wprowadzenie tych zmian wymagało przełamania oporu kapłanów. Oczywiście nie wszystkich. Warstwa kapłańska jest zazwyczaj bardzo konserwatywna, ale często spotykamy wśród kapłanów ludzi, którzy sami niosą zmiany. (Święcenia kapłańskie miał na przykład Mikołaj Kopernik, Hugo Kołłątaj, który był rzecznikiem oddzielenia szkoły i Kościoła, czy Stanisław Staszic, który był zwolennikiem zniesienia pańszczyzny.)

Tak więc religie, które dawały poczucie wspólnoty i cementowały społeczeństwa, które dawały normy moralne, działały równocześnie hamująco na rozwój, przeciwdziałały różnorodności, przyczyniały się do zastoju.

Wiemy najwięcej o religii lub religiach, które są obok nas. Czy jest podobnie z religiami, które wyznają ludzie w innych, dalej położonych krajach? Hinduizm wspiera system kastowy, ludzie rodzą się w jakiejś kaście, która jest wyżej lub niżej w hierarchii społecznej i religia strzeże, żeby się nigdy z niej nie wydostali. Tym, którzy są w wyższych kastach, religia daje prawo do pogardzania tymi, którzy są w niższych, i chociaż kolejne rządy w Indiach próbują wyplenić ten sposób myślenia, religijna tradycja ciągle jest silniejsza. Okazuje się, że uprzywilejowani bardzo niechętnie rezygnują z prawa do dominacji i pogardzania innymi.

W Japonii, Korei i innych krajach tamtego regionu buddyzm długo podtrzymywał system feudalny, ale tam nastąpiły przyspieszone zmiany społeczne i religia przestała blokować rozwijanie talentów i upierać się przy przypisaniu człowiek do warstwy, w której się urodził.

Najciekawszy i najbardziej groźny wydaje się w dzisiejszym świecie islam. Religia młodsza od chrześcijaństwa o sześć stuleci. Podobnie jak chrześcijaństwo jest podzielona na setki zwalczających się odłamów. Główny podział to sunnici i szyici. Sunnici to przede wszystkim kraje arabskie, głównym centrum szyitów jest Iran, czyli dawna Persja.

Islam powstał wśród plemion arabskich, na terenie dzisiejszej Arabii Saudyjskiej i błyskawicznie zaczął podbijać inne narody, podbił Persję, Palestynę, i chrześcijański wówczas Egipt, później ruszył na Afrykę, Indie i południową Europę.

Przez pierwsze stulecia rozwijał naukę, literaturę i architekturę i to muzułmanie przechowali skarby literatury starożytnej, głównie greckiej. Potem jednak religijny konserwatyzm zaczął powodować zastój i to Europa stała się kolebką nowoczesnej nauki.

Do połowy ubiegłego tysiąclecia Europa w porównaniu z Chinami i krajami islamu była zacofana, przewrót kopernikański zaczyna lawinę odkryć. Jak to się stało? Jeden z historyków brytyjskich, Niall Ferguson, twierdzi, że to z powodu rozbicia na małe państewka i sporej niezależności władzy świeckiej od Kościoła. Trudno to zbadać, widzimy jednak, że ten rozwój był szybszy w krajach katolickich niż prawosławnych, a potem w krajach protestanckich niż w katolickich. Tam gdzie religia się reformowała i władza Kościoła słabła, tam nauka rozwijała się szybciej.

Kraje islamu pozostały daleko z tyłu za krajami chrześcijańskimi albo raczej za krajami, które oddzieliły religię i państwo. Chrześcijaństwo przestało być w Europie, a potem w Ameryce i Australii formą systemu politycznego. Po stuleciach krwawych wojen religijnych ludzie postanowili oddzielić Kościół od polityki. Tym samym tropem poszły kraje południowo-wschodniej Azji, które w drugiej połowie ubiegłego stulecia zaczęły tworzyć świeckie rządy, dbające bardziej o rozwój niż o zachowanie tradycji. W ciągu kilku dziesięcioleci Japonia, Tajwan, Południowa Korea, Hongkong, a ostatnio Chiny otrząsnęły się po zastoju z czasów feudalizmu i kolonializmu i dołączyły cywilizacyjnie do Zachodu.

Islam znalazł się na samym końcu peletonu i jakby w odpowiedzi na spowodowane w niemałym stopniu przez religię zacofanie, pojawiły się tam potężne ruchy nawołujące do religijnego fundamentalizmu, czyli do idei i moralności sprzed czternastu stuleci.

Koran, święta księga muzułmanów, nawoływał do surowego karania grzeszników. Kary są wręcz surowsze niż w Biblii, obcinanie kończyn za kradzież, chłosta za nieskromność, kamienowanie za cudzołóstwo, zabijanie za bluźnierstwo czy za wyrzeczenie się Boga. Żydzi i chrześcijanie dawno odeszli od norm moralnych i kar zapisanych w Starym Testamencie, muzułmańscy fundamentaliści przeciwnie, w odpowiedzi na wyzwania współczesności, próbują budować państwa oparte na prawach spisanych tysiąc czterysta lat temu, grożąc śmiercią i zabijając tych współwyznawców, którzy się temu przeciwstawiają.


Ta najnowsza fala muzułmańskiego fundamentalizmu zaczęła się w 1979 roku w Iranie, kiedy obalono szacha i stworzono Islamską Republikę Iranu, pierwsze ściśle wyznaniowe państwo od kilku stuleci.

Polski pisarz i podróżnik, Ryszard Kapuściński, był w dniach rewolucji w Iranie i opisał ją później w książce Szachinszach. W jednej z końcowych scen Kapuściński opisuje działanie urzędu.

Iran — była to dwudziesta siódma rewolucja jaką widziałem w Trzecim Świecie W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć - wieczne: bezradność.

Te refleksje są na marginesie wizyty w lokalnym rewolucyjnym komitecie. Kobieta prosi o jakieś zaświadczenie, rewolucyjny urzędnik nie ma na nią czasu, bo dyskutuje o naprawianiu świata, kobieta czeka cierpliwie, długo czeka, i kiedy wreszcie udaje się jej zwrócić jego uwagę, rewolucyjny urzędnik najpierw zaczyna długo szukać papieru, wychodzi, wraca, potem znów wychodzi, żeby poszukać ołówka. Teraz zaczęły się dywagacje, co właściwie ma poświadczyć. Potem znów wyszedł, żeby poszukać kogoś, kto mógłby to podpisać. Kobieta siedziała dalej, autor przerwał obserwację uczestniczącą.

Kluczem do nowoczesności jest wieś — pisze Kapuściński na marginesie tej sceny. - Szach upajał się wizją elektrowni atomowych, sterowanych komputerami taśm produkcyjnych i wielkiej petrochemii. Ale w kraju zapóźnionym są to tylko atrapy nowoczesności. W takim kraju większość ludzi żyje na biednej wsi, z której ucieka do miasta. Tworzą oni młodą energiczną siłę, która mało umie (są to często ludzie bez kwalifikacji, analfabeci), ale ma duże ambicje i jest gotowa walczyć o wszystko. W mieście znajduje się zasiedziały układ, tak czy inaczej związany z istniejącą władzą. Więc najpierw rozejrzą się, trochę zadomowią, zajmą wyjściowe pozycje i — ruszają do szturmu. Do walki wykorzystują tę ideologię, którą wynieśli ze swojej wsi — zwykle jest nią religia.

Obserwacje polskiego pisarz były słuszne, zapomniał tylko o postaci bożego posłańca, naczelnego kapłana, który dawał tym przybyszom do zrozumienia, że ma bezpośredni kontakt z Bogiem i wie, czego Bóg od nich oczekuje. To on porwał ich umysły dla wielkiej religijnej rewolucji. Tamta rewolucja rozlała się na inne kraje muzułmańskie, konflikty religijne przybrały na sile, wyznawcy różnych odłamów islamu mordują się wzajemnie w głębokim przekonaniu, że to oni wiedzą najlepiej, czego oczekuje od nich Allah.

Widzimy, jak w kolejnych krajach podejmuje się próby zbudowania królestwa bożego na ziemi. Nowoczesna broń pomaga terroryzować niechętnych, a okrutne kary mają wzbudzić bojaźń bożą.

Kara ukrzyżowania, która była niesłychanie rozpowszechniona w czasach rzymskich, ponownie budzi zainteresowanie jako środek perswazji wobec małowiernych. W sierpniu prasa światowa donosiła o przypadku ukrzyżowania w Jemenie człowieka podejrzanego o to, że szpiegował na rzecz Ameryki. [ 1 ] Domniemany szpieg został ukrzyżowany na słupie, nad jego ciałem powieszono tablicę z tekstem z 5 sury Koranu:

Zapłatą dla tych, którzy zwalczają Boga
i Jego Posłańca
i starają się szerzyć zepsucie na ziemi,
będzie tylko to,
iż będą oni zabici lub ukrzyżowani
albo też obetnie im się
rękę i nogę naprzemianległe,
albo też zostaną wypędzeni z kraju.
Oni doznają
hańby na tym świecie
i kary bolesnej w życiu ostatecznym.
(tłum. J. Bielawski)


(zdjęcie z wideo nakręconego przez ekstremistow
i umieszczonego na YouTube)

W wielu krajach nadal stosuje się chłostę.


Kara chłosty w Sudanie
(zdjęcie z wideo pokazywanego na YouTube)

Te najbardziej okrutne kary, które przetrwały z czasów starożytnych i średniowiecza, związane są zazwyczaj z czynami potępianymi przez religię i karanymi albo przez sądy religijne, albo sądy państwowe, które uznają prawa religijne.

Czy religia może być źródłem zła? Kiedy ludzie są przekonani, że znają bezpośredni numer telefonu do Pana Boga, kiedy wydaje im się, że wiedzą, jak zbudować królestwo boże na ziemi, zło spowodowane religijnym fanatyzmem staje się znacznie większe niż tylko to, jakie religia powoduje nadmiernym konserwatyzmem i swoją nieufnością wobec nauki.

A czy religia może być źródłem dobra? Krótka odpowiedź brzmi — tak.